Autor |
Wiadomość |
@Michał@
|
Wysłany:
Pią 8:42, 21 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Jeśli już to nie do zająca a królika Na forcie mieszka królik.
Myślę że 40 min. jest ok - wymaga po prostu odrobiny zdecydowania... |
|
|
Jean
|
Wysłany:
Pią 1:57, 21 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Jednak 40 minut od czasu rozdzielenia się grup, to zdecydowanie za mało. Trzeba dojść (2/3 minuty) i zawsze jest sporo zastanawiania się nad tym jak iść i jak się podzielić w ramach danego teamu. Pierwszy strzał jest dość enigmatyczny, bo ostatnio to miał być niby strzał z jakiegoś springa, który jest kompletnie niesłyszalny i nie wiadomo, czy nawet był on w kierunku naszym, czy ktoś sobie tak po prostu strzelił albo mu się zdawało, że kogoś widzi, a był to zając.
Myślę, że najlepiej zsynchronizować (ale to taktycznie brzmi ) zegarki i wyznaczyć jakąś godzinę, od której zaczyna się liczyć czas. |
|
|
@Michał@
|
Wysłany:
Czw 15:51, 20 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Warto mieć chociażby gwizdek... zauważyłem, że na forcie dźwięk się roznosi w dziwny sposób - np. kompletnie nie słychać krzyku, jeżeli dwie osoby są przedzielone wałem. Gwizdek pewnie by było słychać. |
|
|
SlaY_ER13
|
Wysłany:
Czw 13:50, 20 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Przyznaję, że wprowadzenie przeze mnie tego motywu z pierwszym strzałem było kompletnym idiotyzmem. Był to poważny i mylący dla was błąd. W przypadku kiedy będziemy jeszcze kiedyś rozgrywać ten scenariusz poprostu umówimy się co do startu. Przepraszam za to nieudogodnienie |
|
|
Jean
|
Wysłany:
Czw 11:18, 20 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Mortis: Tak, ale pewnie oni nie mają 40 minut ograniczenia czasu Chodziło mi o to, że jak na ten deadline szlismy dośc powoli. Inna sprawa, że nie wiedzieliśmy kiedy zaczął tykać licznik, bo ten pierwszy strzał był jakiś tajemniczy. |
|
|
Moryc
|
Wysłany:
Pon 17:10, 17 Wrz 2007 Temat postu: |
|
szkoda że wszyscy broniący nie schowali sie do bunkra..... nooob |
|
|
Viamortis
|
Wysłany:
Pon 9:43, 17 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Jean: To, że się wlekliśmy, to tylko Twoje subiektywne odczucie. Jakiś czas temu czytałem wywiad z żołnierzem australijskich sił specjalnych (coś jak delta force) i on mówił, że jak się poruszali w dżungli, to szli tempem 500 metrów na godzinę. Czy jakoś tak. Więc ogólnie to zajebiście wolno. A my jak wiesz, nie mamy ich przeszkolenia ani ich rutyny. Poza tym brak maskowania to średni problem. Kulki z kałacha lecą równie celnie i daleko.
Mam pomysł na scenarke. Zaraz napiszę... |
|
|
Jean
|
Wysłany:
Nie 23:25, 16 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Też uważam, że NATO miało za mało czasu. Atakujących w miejscu może przytrzymać jeden snajper, a brak kamuflażu części ekipy nie jest wielkim handicapem, bo można ich wstawić do obrony bunkra. Z drugiej strony trochę się wlekliśmy, ale lepsze to niż wyjść pod lufę jak ekipa idąca środkiem podczas walki o wzgórze
Generalnie opcja z medykami była spoko, chociaż wiele się nie namedykowałem. |
|
|
@Michał@
|
Wysłany:
Nie 22:36, 16 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Mortis + Slayer = dobry koncept. Do wprowadzenia następnym razem |
|
|
SlaY_ER13
|
Wysłany:
Nie 22:07, 16 Wrz 2007 Temat postu: |
|
... z wielką szczykawą w ręku a pabulonem w środku |
|
|
Usagi_88
|
Wysłany:
Nie 21:22, 16 Wrz 2007 Temat postu: |
|
aaa pfff...jakbym byla to moglabym aprocz tego ze strzelam chodzi od czasu do czasu w mundurku pielegniareczki |
|
|
SlaY_ER13
|
Wysłany:
Nie 16:52, 16 Wrz 2007 Temat postu: |
|
De facto możemy zrobić tak, ze każdy żołnierz ma swój opatrunek, ale może go założyć jedynie kolega; wtedy przede wszystkim starczy dla wszystkich. Samo-leczenie jest moim zdaniem kompletnie bezsensu to już wyklucza w takim wypadku cały scenariusz; nie powinno być aż tak łatwo
Pzdr |
|
|
Viamortis
|
Wysłany:
Nie 16:32, 16 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Ogólnie było bardzo dobrze.
Mimo wielu kontrowersji patent z medykami się sprawdził, ale przy takiej opcji, ISAF (NATO) miało za mało czasu, bo defacto musiało stawić czoła dużej liczbie obrońców. Powinno być tak ze 20 minut więcej.
Poza tym kolejny drobny mankament jest taki, że medycy byli wyłączeni z walki. Możnaby zrobić tak, że każdy żołnierz ma jeden zestaw opatrunkowy i może uleczyć kolegę jak medyk (ale samego siebie nie). Kto dostał drugi raz schodzi. Opatrunki można zabierać towarzyszom, ale każdy w danej chwili może mieć tylko jeden (to można ustalić).
Pozdrawiam. |
|
|
Moryc
|
Wysłany:
Sob 8:58, 15 Wrz 2007 Temat postu: |
|
KGA GRYF dziękuje za wymiane kulkóff |
|
|
Ithil
|
Wysłany:
Pią 20:32, 14 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Dzięki wszystkim którzy przybyli, wstrętnym kapitalistycznym NATOwcom, jak i afgańskiej bandzie Mało postrzelałem, a taktyczność zdecydowanie utrudniał mi ten biały turban, ale było bardzo ciekawie Dzięki |
|
|
@Michał@
|
Wysłany:
Pią 9:58, 14 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Hmm.. może byś chciał być medykiem szlachetnego NATO?
EDIT: będę ok. 13.30 z dwoma ziomkami, jeden będzie bez broni więc jeszcze raz proszę - kto coś ma starego, niepotrzebnego... |
|
|
Mec
|
Wysłany:
Czw 10:50, 13 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Niestety nie mam jak zabrać ze sobą sprzętu do airsoftu- po prostu za dużo tego. Może do was z aparatem wpadnę, za jeńca znowu będę robić czy coś |
|
|
Ithil
|
Wysłany:
Wto 20:18, 11 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Umiejętności, a przede wszystkim szczęścia, że kulka akurat poleci Ci w miarę prosto i akurat jakimś cudem na te 15 m |
|
|
Mec
|
Wysłany:
Pon 21:50, 10 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Mówisz, że ustrzelenie kogoś z legendy to test umiejętności? Wyzwanie podjęte |
|
|
SlaY_ER13
|
Wysłany:
Pon 21:34, 10 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Oooo chłopie nawet nie wiesz co mówisz, jeśli kogoś ustrzelisz z shotguna "Legendy" to wszyscy talibowie złożą ci pokłon Osobiście mam jednego shota który nie należy do mnie i "Legendę", ale tym to se możesz porzucać na długie dystanse. reszta to pewnie potwierdzi. Ostatecznie załatwimy ci gumowy nóż A tak serio to nie ma sprawy i obyś zaliczył tę cholerną majcę (jak ja nie trawię tego przedmiotu). |
|
|